Stradom
Stradom to miejsce w Krakowie, które wydaje się być zwykłą częścią Starego Miasta (w odróżeniu od tych miejsc, które zapierają dech w pierściach). Stradomską jeździ tramwaj, a Wawel góruje na wzgórzu, więc go nie widać, jeśli się nie podniesie głowy, choć jest tuż, tuż. Na Stradom jednak każdy, kto idzie Grodzką na Wawel, przynajmniej zagląda. Częścią Stradomia jest z pewnością kościół OO. Bernardynów, którego kopuła przez oryginalną i zaakceptowaną przez fundatorów myśl architekta mówi zarówno o Emmanuelu ('Bogu z nami'), jak i o... Stradomiu. Ta oryginalna, zamieniona w rzeczywistość w skali 1:1, myśl jest ewenementem w dziejach architektury, więc z pewnością warto zwrócić na nią uwagę: kopuła jest prawie zupełnie wtopiona w korpus dachu i... w zasadzie jej nie widać. Ale Stradomia też prawie nie widać, gdyż ukrywa się także w tym, że stanowi przejście z Okołu na Kazimierz. Dwa zwykłe chodniki przed kilkupiętrowymi, zabytkowymi kamienicami zwykle są na tyle zatłoczone, że przechodzień (turysta, pielgrzym, tubylec nawet) patrzy na ludzi, żeby nikogo nie potrącić i gna dalej, do jakiegoś swojego celu. Mija po drodze przepiękny kościół OO. Misjonarzy. To drugi przykład barokowej architektury sakralnej na Stradomiu.